Niech się uda.

22 czerwca 2014 koncert Marsów w Rybniku. 

Mam tak idealny plan, on może wypalić.
Ale tak się boję, że coś nie wyjdzie, że coś pójdzie źle.
Chcę, żeby rodzice się jednak zgodzili.
135zł na bilet.
123zł na transport.
Mam opiekuna - jakby się czepiali.

Jak na razie mam 5zł.
MUSZĘ POGADAĆ Z BRATEM O TE 30ZŁ!


Jestem chora.
A w sobotę wigilia harcerska.
Mama powiedziała, że jeszcze rok takiej "biedy".

Hej. Jeżeli uda mi się zebrać całą sumę pieniędzy, ogarnę sobie wszystko to będą musieli mieć na prawdę dobre argumenty, żeby nie pozwolić mi jechać.

Jakbym mogła jechać byłabym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. 

MÓJ EPIC I W OGÓLE SUPER PLAN.
Zbieram kasę.
Kupuję bilet.
Ogarniam transport w 100%.
Ogarniam opiekuna.
Na miesiąc przed koncertem gadam z mamą i tatą.
Wtedy będę miała już 17 lat więc będą musieli mnie puścić.
Mam tak epickie argumenty, że przekonałabym wegana to zjedzenia pierogów.

TYLKO NIECH TO WYPALI!!

Brak komentarzy: