Piątek wieczór, albo noc.
Nie ważne w sumie, noc będzie ciężka.
Jestem w ZHP, Ewelina cieszy się za każdym razem, kiedy druhna drużynowa mnie o coś prosi.
Chciałabym ten krzyż, no chciałabym.
Stwierdziłam, że za hajs, który możliwe że będę dostawać od brata będę fundować sobie rajdy i tego typu sprawy.
Ale najpierw getry, pagony, beret..
Zagrożenie tylko z fizyki i edb. Z reszty już wyszłam.
Wczoraj od rana się źle czułam, bolała mnie głowa i oczy i czułam się jakbym miała zaraz zwymiotować, albo zemdleć. Poszłam więc do domu.
Pożegnałam się z wszystkimi, z Jasiem, z Julią (odziwo przyszła i się chyba nawet trochę martwiła), potem z Kingą. A po zajęciach z infy (na której dostałam 5 FUCK YEAH) zaczęłam się ubierać i Jasiu spytał się czy aby na pewno dotrę sama do domu, na co odpowiedziałam, że nie jestem małym dzieckiem. Kiedy Jaziu poszedł zatrzymał się przede mną nikt inny jak oczywiście Konrad. Spytał się czy idę do domu, a gdy odpowiedziałam skinieniem głowy to po prostu wystawił ręce żebym się do niego przytuliła. On chyba też się trochę martwił. Fajnie by było. Kiedy ktoś się o Ciebie martwi to znak, że mu na Tobie zależy, co nie?
Rano sprawdzian PP, sprawdzian polski (2h), wf (unihokej), świetlica, angielski. Do chdk, do domu, do chdk, na zbiórkę, zbiórka, po zbiórce do domu.
Zajeżdża lekką rutyną? Może, ale co poradzisz, robię to co kocham, a kocham to co robię.
Do szkoły lubię chodzić, nie jestem wtedy taka samotna. on
W chdk mogłabym zamieszkać. Szczudła, teatr, rysowanie. I Ci ludzie. on
Zbiórka, ZHP, atmosfera, rajdy, zajęcia, inne drużyny. on
Wystarczy, że stoi obok mnie, jest w tym samym pomieszczeniu, mogę od czasu do czasu na niego spojrzeć, uśmiechnąć się, pogadać sprawia, że jestem poniekąd bardziej szczęśliwa. Jakby moje serce było jakoś połączone z jego sercem niewidzialną nicią, którą czuję chyba tylko ja. Kiedy go nie ma to tak jakby mnie nie było.