Dzień 12

Siema siema.
Dzisiaj miałam lekcje na 8-smą ;-;
Pierwsze PP, ktoś mnie podsiadł, ale i tak siedzę tam, gdzie chciałam. Nie ma bata. ;D
Dwa polskie i epicka ja! Omawiamy starożytność i coś kompletnie nie związanego z nim to akcja:
"Saper popełnia błąd tylko raz" powiedział nauczyciel.
Ja na to: "No chyba, że się żeni"
Pan stwierdził, że dobre, spytał się czy to moje, a ja na to, że tak mi przyszło do głowy, a on na to, że wtedy to moje. Nie słyszałam tego wcześniej, ale w internecie jest dużo gadania o tym, że ślub to dla mężczyzny ogromny błąd i inne tego typu sprawy.
Na wf szliśmy na OSIR zobaczyć gdzie będziemy mieć wf itp a potem poszłyśmy na plac zabaw i gadaliśmy trochę o wszystkim.
Nie mam religii, więc teraz było okienko jak zwykle z ekipą tych bezbożników. :D
Dwa angielskie omg. Mieliśmy mówić to, co przygotowaliśmy odnośnie tych artykułów, oczywiście wiedziałam, że będę pierwsza i co?
"Good morning coś tam, gadanie gadanie gadanie, aa, mieliście te artykuły coś tam coś tam, so.. Justina!" oczywiście ziomeczek gada po angielsku, a ja coraz bardziej go rozumiem i się przyzwyczajam do gadania po angielsku. Tak, nigdy nie gadało się 2 godziny tylko po angielsku, myślało po angielsku itp. It sad, I know. ;C Nie mam pojęcia co dostałam, ale nauczyłam się całkiem sporo nowych słówek po angielsku.
Na etyce babka nam powiedziała, że ta lekcja jest nieobowiązkowa, więc papa :D


To robienie codziennie wieczorem tych ćwiczeń powoli wchodzi mi w taki nawyk. :D


Everything comes down to money! 


Brak komentarzy: